czwartek, 30 sierpnia 2012

Dzień po dniu


58 dni podróży, dziesiątki miast, tysiące rozmów. Nasza wyprawa dzień po dniu:





28.06.2012- Wrocław, Warszawa, Ryga
29.06.2012- Ryga
30.06.2012- GRUZJA, Tbilisi
01.07.2012- Tbilisi, Kazbegi (Stepantsminda), Tsminda Sameba
02.07.2012- Tsminda Sameba, Lodowiec pod Kazbek, Tsminda Sameba,
03.07.2012- Tsinda Sameba, Kazbegi (Stepantsminda), Tbilisi, Signagi
04.07.2012- Kachetia- Signagi, Bodbe, Kvareli, Nekresi Monastery
05.07.2012- Kachetia- Nekresi Monastery, Gremi, David Gareja, Sagarejo
06.07.2012- Sagarejo, Tbilisi, Mtscheta, Tbilisi
07.07.2012- Tbilisi, Samtredia
08.07.2012- Samtredia, Zugdidi, Mestia
09.07.2012- Mestia, Zhabeshi
10.07.2012- Zhabeshi, Adishi
11.07.2012- Adishi, Iprali, Ushguli
12.07.2012- Ushguli,
13.07.2012- Ushguli, Mestia
14.07.2012- Mestia, Zugdidi, Samtredia
15.07.2012- Samtredia, Batumi
16.07.2012- Batumi, TURCJA, Hopa, Erzurum
17.07.2012- Erzurum,
18.07.2012- Erzurum, Kars
19.07.2012- Kars, Ani, Dogubayazit
20.07.2012- Dogubayazit, Ishak Pasa Sarayi, Edremit
21.07.2012- Edremit, Tatvan, Nemrut Dagi wulkan
22.07.2012- Nemrut Dagi wulkan, Tatvan
23.07.2012- Tatvan, Batman, Hasankeif
24.07.2012- Hasankeif, Midyat, Mardin, Urfa
25.07.2012- Urfa,
26.07.2012- Urfa, Nemrut Dagi Park Narodowy
27.07.2012- Nemrut Dagi Park Narodowy, Erciyes
28.07.2012- Erciyes, Kayseri
29.07.2012- Kayseri, Cappadocia, Avanos, Goreme, Kayseri
30.07.2012- Kayseri, Kiskalesi,
31.07.2012- Kiskalesi, Cennet ve Cehennem (Niebo i Piekło), Kiskalesi
01.08.2012- Kiskalesi, Anamur (Marmure Kalesi)
02.08.2012- Anamur, Alanya, Side
03.08.2012- Side, Antalya, Cirali (Olympos)
04.08.2012- Cirali, Chimaera, Kaputas Plaji,
05.08.2012- Kaputas Plaji
06.08.2012- Kaputas Plaji, Pamukkale
07.08.2012- Pamukkale, Pamucak
08.08.2012- Pamucak, Efes, Izmir
09.08.2012- Izmir
10.08.2012- Izmir, Bursa
11.08.2012- Bursa, Eskisehir
12.08.2012- Eskisehir
13.08.2012- Eskisehir, ISTANBUL, Uskudar
14.08.2012- Sultanahmet, Błękitny Meczet, Beyoglu, Taksim
15.08.2012-Sultanahmet, Sehzade Camii, Suleymaniye Camii, Targ Egipski
16.08.2012-Topkapi, Chora (Kariye), Aya Sofia
17.08.2012-Muzea: Archeologiczne, Mozaiki, Sztuki
18.08.2012- Rejs po Bosforze, Kapikule
19.08.2012- Kapikule, BUŁGARIA, Svilengrad, Plovdiv, Sofia
20.08.2012- Ruse, RUMUNIA, Bukareszt
21.08.2012- WĘGRY, Budapeszt
22.08.2012- Budapeszt
23.08.2012- Budapeszt, POLSKA, Kraków, Wrocław




 około 9300km drogą lądową

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wielki finisz!


Ostatni dzień podróży to trasa Budapeszt – Kraków autobusem Orangeways, tuż przed telewizorem, w którym pod rząd leciały trzy amerykańskie komedie. Z gatunku tych najgłupszych! W Krakowie nasze wyprane mózgi odmawiały posłuszeństwa, co nie przeszkodziło nam skoczyć na chwilę na rynek. Powrót do Wrocławia Link-busem. To śmieszne, w Polsce ludzie rozumieli co mówimy między sobą! Szok!

Trudno podsumować dwa miesiące Podróży w jednym poście. Na pewno wiele się nauczyliśmy i inaczej patrzymy na pewne sprawy. Poznaliśmy wiele osób, z którymi w miarę możliwości będziemy starali się trzymać kontakt. Jestem pewien, że z niektórymi spotkamy się jeszcze kiedyś. Poza tym wielu doświadczeń i przeżyć nie zapomnimy do końca swoich dni, to więcej niż pewne! A i ego nieco urosło... Daliśmy radę? No ba!


1 Podróż
2 kontynenty
3 morza: Bałtyckie, Czarne, Śródziemne
4 alfabety: Gruziński, Armeński (w Ani), Grecki (np. w Olympos), łaciński
5 rodzajów środków transportu: samolot, samochód, prom, pociąg, ciągnik…
6 stolic: Warszawa, Ryga, Tbilisi, Sofia, Bukareszt, Budapeszt, +5 historycznych stolic: Mtsheta, Ani, Bursa, Stambuł, Kraków
7 państw: Łotwa, Gruzja, Turcja, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Słowacja,
58 dni podróży
Ponad 100 złapanych samochodów + 1 traktor (autostop)
17 nowo poznanych znajomych
600km – w jedno popołudnie, nasz autostopowy rekord.
9300km przebytych drogą lądową






środa, 22 sierpnia 2012

IP- podróż powrotna, czyli JAK DOJECHAĆ ZE STAMBUŁU DO POLSKI


JAK DOJECHAĆ ZE STAMBUŁU DO POLSKI drogą lądową.

Istanbul- Kapikule
Cena 14,5 LT/os, granicę można przekroczyć pieszo. Najbliższa miejscowość (jest tam kolej) jest oddalona od granicy 15km, żeby się tam dostać trzeba łapać stopa, co akurat w tym miejscu do łatwych nie należy. Przed nami 2 chłopaków (rodaków) łapało stopa prosto do Polski i stali 27h. My staliśmy 60 min łapiąc stopa do Sofii (problemem było to, że byliśmy w 2 osoby, często pokazywali, że mogą zabrać tylko 1os). Zresztą do niej nie dojechaliśmy, trafiliśmy do Haskova. W Stambule można kupić bilet kolejowy bezpośrednio do Sofii lub bliższych miast w Bułgarii. Wtedy w cenie jest przejazd autobusem przez granicę do najbliższej stacji kolejowej w Bułgarii, my jednak postawiliśmy na stopa. I to chyba był błąd...
Haskovo- Plovdiv
Cena 6,20 BGN/os. Jeden pociąg dziennie jeździ do Sofii (ok 5:00-7:00). Do Plovdiv pociągi jeżdżą cały dzień.
Plovdiv- Ruse
Istnieją dwie opcje
1. Plovdiv- Sofia 20:31-22:50
    Sofia- Gorna Orjahovica 23:20-3:53
    Gorna Orjahovica- Ruse 5:08-7:25       Koszt: 29,4 BGN/os
2. Plovdiv- Stara Zagora 23:03- 09:01
    Stara Zagora- Ruse 10:55- 17:00          Koszt: 16,8 BGN/os
Z Ruse nie można przekroczyć granicy pieszo. My wzięliśmy taksówkę (10BGN) do mostu, a tuż przed mostem złapaliśmy stopa przez most (nie było to takie proste, ale w końcu ktoś się zlitował...), później kolejnego stopa do Bukaresztu. O 15:00 wyjeżdża pociąg do Bukaresztu z Ruse, o 13:00 autobus (chyba jest ich więcej) do Bukaresztu za 20BGN/os.
Bukareszt- Budapeszt
Dwa razy dziennie, o 14:30 i 19:00 jeżdżą pociągi bezpośrednie, które docierają po 13,5h (teoretycznie, bo nasz był nieźle spóźniony), cena 204,03 RON/os za miejsce siedzące, za kuszetkę 265RON/os. Nie ma sensu się bawić w kupowanie biletu do granicy, przejazdówki przez granicę i biletu od granicy, bo nie ma chyba żadnej różnicy w cenie, a miejsca są numerowane, więc nie wiadomo, czy nie zabrakłoby miejsca.
Budapeszt- Kraków
Autobus Orangeways (budynek naprzeciwko dworca PKS), cena 4800 HUF/os+ 5zł za bagaż. Inny przewoźnik to EuroLines, cena 4900 HUF/os. Bilety lepiej zarezerwować z wyprzedzeniem, bo jest na nie bardzo duże obłożenie.
Kraków- Wrocław
Link-Bus lub Lajkonik, cena 39zł/os (ze zniżką studencką chyba 32zł), jeździ kilka dziennie. Stanowczo odradzamy pociąg- 6h podróży, a tańszy ok 10zł.

Łączny koszt powrotu ze Stambułu do Wrocławia wyniósł 435zł na osobę (870zł za parę).

wtorek, 21 sierpnia 2012

Budapeszt




Już od momentu wyjścia z pociągu na dworzec poczuliśmy, że jesteśmy w najlepiej rozwiniętym kraju od ostatnich dwóch miesięcy. Czyste perony, oznaczenia, informacja w której chcą podróżnemu pomóc i nie patrzą bykiem. Początkowo planowaliśmy kupić bilet na najbliższy autobus do Krakowa. Całe szczęście, nie było już biletów i musieliśmy spędzić dwa dni w stolicy Węgier. Była to szósta stolica jaką odwiedziliśmy podczas Podróży. A licząc miasta, które kiedyś były stolicami (Mtscheta, Ani, Bursa, Stambuł) dziesiąta. 

Piękne miasto było miłym finiszem. Po kilku tysiącach kilometrów po mniej lub bardziej cywilizowanych drogach, miło było przejść się spokojnie po pięknym  Europejskim mieście a wieczorem wrócić do hostelu i napić się węgierskiego wina.


Dobre wrażenie jakie wywarł na nas Budapeszt, spotęgowało spotkanie z Moniką Doczi. Znajomą którą poznałem w autobusie relacji Fez – Erg Chebbi w Maroko! Jeszcze w Stambule umówiliśmy się z nią na spotkanie.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Z Bukaresztu do Budapesztu w 24h



Po pełnym stresu dniu w Bułgarii dotarliśmy do długo wyczekiwanego Dunaju, oddzielającego Bułgarię od Rumunii. Najłatwiej byłoby nam wziąć autobus do Bukaresztu, ale odjazdy były dopiero po południu a my nie chcieliśmy czekać. Postanowiliśmy łapać stopa. Niestety, mostem przez Dunaj mogą jeździć tylko samochody, więc musieliśmy łapać tuż przed przejściem granicznym. Nie szło nam to dobrze, ale w końcu podwieźli nas turyści z Portugalii. 

Do Bukaresztu dojechaliśmy już stopem bez większego problemu. Powoli gonił nas czas, więc odpuściliśmy sobie przejazd przez Rumunię stopem, i kupiliśmy bilet na pociąg do Budapesztu. Mieliśmy cały dzień na zwiedzanie Bukaresztu. Stolica Rumunii nie wydawała nam się szczególnie ładna. Bez żalu wsiadaliśmy do pociągu relacji Bukareszt-Budapeszt, w którym mieliśmy spędzić noc. Mieliśmy duże szczęście. Mimo, że pociąg był cały zapełniony, obok nas były akurat wolne miejsca, co dawało możliwość snu. Po drugiej nocy w pociągu byliśmy bardziej wyspani niż można się spodziewać!

niedziela, 19 sierpnia 2012

Witajcie w UE! Dzień w Bułgarii


 Granicę z Turcji z UE przekroczyliśmy bez problemu. Nawet zostaliśmy poczęstowani cukierkami przez celników a osoby przeszukujące nasz plecak nie nalazły ani jednej paczki tytoniu do fajki wodnej, więc nie była to szczegółowa kontrola. 

Po stronie Bułgarii spotkaliśmy dwóch rodaków, którzy właśnie złapali na stopa TIRa do Polski. Krzyknęli tylko, że życzą nam więcej szczęścia bo oni czekali 27 godzin… 
Przejechanie Bułgarii nam też nie szło dobrze. Złapaliśmy stopa do Sofii, ale kierowca po jakimś czasie z niezależnego od niego powodu nie mógł jechać dalej…  Łapanie okazji na prowincji nie udało nam się. Po dłuższym czasie i dobrych kilku kilometrach na piechotę, znaleźliśmy zapuszczony dworzec. Dwoma pociągami regionalnymi dojechaliśmy do Plovdivu. 

Tam, próbowaliśmy dogadać się z panią z informacji w jaki sposób możemy dojechać do Rumunii, ale jak tylko podchodziliśmy łypała na nas z pode łba, dając nam do zrozumienia, że bardzo, bardzo jej przeszkadzamy i nie wyobraża sobie, jak możemy pytać ją o godziny odjazdu pociągów i ceny biletów. Raz nawet krzyknęła coś co musiało znaczyć „Sofia! Ruse! O całą Bulgarię pytają!”. 

Pomogła nam para Niemców. Z tego co mówili, mieszkają w Bułgarii na stałe a on jest korespondentem jakiejś niemieckiej gazety. Wypytali kasjerki o wszystko co nam było potrzebne a później… Zaproponowali, że podwiozą nas do Sofii… 

Cali szczęśliwi wsiedliśmy do ich samochodu. Niestety kolejne wydarzenie pokrzyżowało nasze plany. Po kilkunastu minutach mieliśmy wypadek. Całe szczęście, nic nikomu się nie stało, ale oba pojazdy były porządnie uszkodzone. O dalszej drodze nie mogło być mowy. Jako, że nasza obecność była tylko przeszkodą dla nowo poznanych znajomych, nie było rannych ani nic w czym mogliśmy pomóc, szybko pożegnaliśmy się i pobiegliśmy na dworzec. 

Ironią jest to, że wielokrotnie jeżdżąc po Gruzji z szalonymi Gruzinami wyprzedzającymi na piątego w nocy (liczyłem), albo po Turcji, gdzie było dużo lepiej, ale styl jazdy wciąż odbiegał od standardów bezpieczeństwa żadnego wypadku nie mieliśmy. A w pierwszym dniu na terenie Unii, jadąc samochodem prowadzonym przez wykształconego i poważnego Niemca…

Przez noc dojechaliśmy do Sofii. Rano byliśmy w Ruse nad Dunajem – granicą Rumunii. To był męczący dzień Podróży…
Z tego dnia w ogóle nie mamy zdjęć.