Tbilisi przywitało nas nieprzyjemnie, najpierw nieistniejącą informacją turystyczną, potem zupełnym wyczerpaniem z powodu ganiania po całym mieście z plecakami w poszukiwaniu mapy. Dodajmy zniechęcenie psychiczne związane z zamkniętymi sklepami z mapami, nikt nie umiał powiedzieć, kiedy będą otwarte, a nasz drogi CS najpierw nie odpisywał, a później nas wystawił. O tej części dnia nie warto pisać.
Wszystko diametralnie się zmieniło po znalezieniu miejsca do spania i zostawieniu tam plecaków. Nagle Tbilisi wydało się przyjazne. Poszliśmy na spacer biedniejszymi uliczkami, a mimo to natknęliśmy się na parę ładnych, prawosławnych kościółków. Na każdym kroku spotykaliśmy się z wielką życzliwością- gdy tylko otwieraliśmy mapę, zaraz ktoś podchodził, wskazywał drogę, pytał czy jakoś może pomóc. Kilka razy zdarzyło się, że zagadywali do nas starsi panowie, zaczynali opowiadać o mieście, pokazując ciekawsze miejsca. Jakoś nie przeszkadzało nam to, że oni mówią gruzińsko- rosyjskim, a my odpowiadaliśmy mieszanką angielskiego, polskiego i rosyjskiego. A trzeba wiedzieć, że my pa ruski niemnożko...
Moją uwagę zwróciło jeszcze zachowanie kierowców na ulicy, a dokładnie częstość, z jaką używają klaksonów. Bo trzeba wiedzieć, że tu ma on wiele zastosowań. Poczynając od tego najzwyklejszego, czyli obtrąbienia idioty, który na środku skrzyżowania potrzebuje pogadać z kolegą w innym samochodzie lub wysadza całą swoją rodzinę z tysiącem tobołów, poprzez zatrąbienie na inny samochód podczas wyprzedzania go w najmniej odpowiednim i dozwolonym momencie, czy trąbienie podczas dojeżdżania do skrzyżowania. Spowodowane jest to chyba troską o kierowców, którzy potencjalnie mogliby na to samo skrzyżowanie w tym samym czasie wjeżdżać, łatwiejsze to niż przyhamowanie i rozejrzenie się. Skończyć możemy na sytuacjach, w których sygnał dźwiękowy używany jest, żeby dać do zrozumienia pieszemu, że zbliża się maszinu, nawet jeśli pieszy znajduje się na chodniku i nie przymierza się do wejścia na ulicę, bo akurat robi zakupy na lokalnym straganie. Poza tym sygnału można użyć, żeby zwyczajnie się przywitać z pieszym bądź kierowcą, jeśli tej osoby się nie zna, nie szkodzi. Przyjazne trąbnięcie nie zaszkodzi. Bo jak można trąbnąć, to czemu nie?
PS Częste jest też używanie klaksonu zamiast hamulca. Działa idealnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz