niedziela, 1 lipca 2012

Tbilisi- nocleg u Maki

Na ostatnią noc zatrzymaliśmy się u przemiłej Maki. Wynajmuje u siebie pokoje i jak mówi, jej gośćmi są w połowie Polacy, a w połowie Izraelczycy. Nie łatwo znaleźć jej mieszkanie, ale przy odrobinie chęci można do niej trafić. I później się tego nie żałuje, bo jest naprawdę mila i pomocna. No i na przywitanie serwuje przepyszna kawę po turecku.

To byla taka mala reklama. Więcej o noclegach w Tbilisi w informacjach praktycznych: IP - Tibilisi.


Popoludnie zakonczylismy na glownym przystanku marszrutek, przy ktorym znajduje sie tez targ. A tam kupic mozna kwas chlebowy i wino domowej roboty. I o ile wino nas nie zachwycilo (troche zbyt kwasne), to kwas chlebowy byl pierwyj sort!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz