wtorek, 31 lipca 2012

Śmieciarz, wrota Hadesu i przepękla ogórkowata


Po pobycie w Kayseri i wspólnym zwiedzaniu Kapadocji z Furkanem i Ardą, obraliśmy kierunek południowy. Wiem, że z grupką przyjaciół z Kayseri spędziliśmy tylko dwa dni, ale naprawdę ciężko było nam się z nimi rozstać i trochę za nimi tęskniliśmy. Jednak przed nami była długa droga. Tak więc z kurdyjską rodzinką, bezzębnym kierowcą i jego wesołymi kolegami, śmieciarzem zbierającym śmieci przy autostradzie i jakimś kurierem dotarliśmy na kemping przy Kizkalesi. Naszym oczom ukazała się czerń morza i przepięknie podświetlony zamek na wodzie. Malowniczy do granic możliwości. Parno za to było tak, że cały czas byliśmy lepcy. Pięć minut po zimnym prysznicu też. Rozbiliśmy samą sypialnię namiotu i jakoś przetrwaliśmy tą noc.
Przepękla ogórkowata
Następnego dnia, furgonetką wypełnioną PRZEPĘKLĄ OGÓRKOWATĄ! dostaliśmy się do pobliskiego legendarnego wejścia do Hadesu. Polecam to miejsce. Wejść sobie do Hadesu i wyjść z powrotem to nie lada gratka! 

Wrota Hadesu
Po powrocie (tym razem jakimś białym luksusowym suwem) pożegnaliśmy się z właścicielami kempingu i rozbiliśmy namiotem kilkanaście metrów od niego, w dużo cichszym i bardziej malowniczym miejscu. Z naszego obozowiska widzieliśmy stojący nad brzegiem morza zamek. To nasz pierwszy nocleg w pobliżu historycznego miejsca. Przez następne dni, gdy podróżowaliśmy wzdłuż Tureckiego wybrzeża Morza Śródziemnego, takich noclegów nam nie brakowało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz