środa, 18 lipca 2012

Trzy stopnie komunıkacji z Turkiem nie znajacym angielskiego, czyli autostop w Turcji.

Stopień 3.
Kierowca TIRa, który podwiózł nas pewnego razu, po angielsku umiał 5 slow. Po rosyjsku 3, niemiecku 6 i pewnie jeszcze jakieś kilkanaście w innych językach. Dzięki tym zdolnościom lingwistycznym a przede wszystkim 'body language' dowiedzieliśmy się ze:

  • Jedzie ze Stambułu do Karaköse
  • Wysadzi nas na rozdrożu tak jak chcemy
  • Wiezie lodówki i trochę innego sprzętu AGD
  • Mieszka w Sıvas, ma żonę ı 5 dzieci, podał też wiek każdego z nich
  • Zwiedził cala Europe, jechał tranzytem także przez Polskę
  • Bardzo lubi Iran. Iran to świetne miejsce jeśli chodzi o turystykę, jest bezpiecznie.
  • Koniecznie musimy spróbować dwóch zup (podał nazwy), ale w tych rejonach ich niema, powinny być do dostania na zachód od Adany.
Wszystkim autostopowiczom życzę tak komunikatywnych kierowców!

 
Stopień 2.
Inny kierowca jadący z Azerbejdżanu do Iranu przez Gruzje i Turcje:
  • Wysadzi nas w Doğubayazit, tam gdzie chcemy.
  • Mieszka albo w Azerbejdżanie albo w Iranie (nie udało nam się dociec)
  • Iran jest OK. Polityka Iranu nie OK,
  • Jak widział ze czegoś nie rozumiemy a nie było to ważne, nie drążył tematu.
Stopień 1.
Wsiedliśmy do TIRa z dwoma stosunkowo młodymi chłopakami. Nie mówili żadnym językiem poza Tureckim lub Kurdyjskim. Mówili do nas bardzo dużo, oczywiście właśnie w tym języku... Jak nie rozumieliśmy (czyli za każdym razem...) to cierpliwie powtarzali. Wolniej i wolniej. Coraz głośniej. Starali sie mówić bardzo wyraźnie i używać bardzo prostych kurdyjskich slow. Niestety, nie byliśmy wstanie zrozumieć niczego. No to powtarzali to samo JESZCZE RAZ!
  • Nie wiedzieliśmy skąd jada.
  • Nie wiedzieliśmy dokąd jada (droga była cale szczęście jedna w okolicy a kierunek się zgadzał)
  • Nie wiedzieliśmy skąd są i jak się nazywają
  • Nie wiedzieliśmy NICZEGO (ale byliśmy im wdzięczni za podwiezienie!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz