czwartek, 30 czerwca 2016

Statek - integracja

Im dłużej trwa rejs, tym bardziej pasażerowie się ze sobą zaprzyjazniają. Tworzą się grupki rozmawiajacych ze sobą starszych panów i co chwile przebiegają hordy bawiących się ze sobą małych dzieci. Pasażerowie też przyzwyczajają się do nas coraz bardziej, wiec o ile wciąż bardzo przyciagamy spojrzenia, to już coraz mniej boją sie do nas odezwac. My też jestesmy coraz smielsi i dobrze się tu czujemy.

Zaprzyjaznilismy sie z chlopakiem o imieniu Rieder, ktory pracuje w Limie w przemysle naftowym i jedzie odwiedzic rodziców w Rekenie. Opowiada nam o tym na co uważać w dżungli, do ktorej się wybieramy, jak żyją ludzie w Loreto (region Peru obejmujący Amazonię) i Limie. Malownicze wioski, ktore mijamy na naszej drodze, są zupełnie niedostępne drogą lądową, jedyną drogą łącząca je ze światem jest rzeka. Ludzie w nich mieszkający uprawiają warzywa i owoce, hoduja zwierzęta i łowią ryby w rzece. Ojciec Rieder'a jest rolnikiem i uprawia owoce, o ktorych nawet nie slyszelismy... Wszystko co sprzedają trafia na statki. Zapytaliśmy się, jak często w ciągu roku odwiedza rodzinę, pokonując tą długą drogę (mimimum 5 dni w jedną stronę) i jak długo u nich zostaje. Odpowiedział, że osiem razy w ciągu roku. A zostaje u rodziny trzy dni...

Ps
Pasażerowie chyba też mają troszkę dość mojego sąsiada, bo w trakcie wieczornego kazania z magnetofonu ktoś włącza głośną muzykę, co zostaje przyjete z wielką aprobatą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz