piątek, 1 lipca 2016

Statek - Carlos, Walter i Kiki

Carlos, Walter i Kiki to trzech wesolych chopakow. Wystarczy się do nich zbliżyć, a już zaczynają żartować z siebie nawzajem i śmiać się głośno. Pewnie też biegali by po pokładzie jak dzieciaki, ale wiek im na to juz nie pozwala. Mają po około 60 lat i są pelnymi życia emerytami. Wszyscy są wykształceni i pracowali w przemyśle naftowym.

Walter: Kiki to mucako!
Ja: Co to znaczy mucako?
W:To taki co ma 5 kobiet! Ha ha ha!

Carlos: Ja juz jestem na emeryturze i nie pracuję.
W: Tak, jest juz na emeryturze. Od pasa w dół! I juz nie "pracuje"!

Żarty proste, ale szybko mija z nimi czas.

Carlos mówi, że w okolicy Iquitos oraz w Pucallpie kwitnie handel kokainą. Wlasciciel przedsiębiorstwa zeglugowego "Henry" (ma tak samo na imie) dorobil się na narkotykach. Nie wykluczone, że nasz statek też coś tam wiezie. Wszyscy wiedzą o jego procederze, ale Policia go nie rusza. "Zarobił kokosy a patrz czym karmi pasażerów! Ha ha!"
 Ale poza tym w okolicy jest spokojnie. Jest zadowolony, że mieszka w Iquitos i dumny ze swojego miasta. Bardzo chwali okolice. Mówi, że mieszkają tu dobrzy ludzie i można dobrze i spokojnie żyć. Pokazywał ubogie wioski, które mijalismy i zachwycał się. "Tutaj jest spokojnie, można sobie spokojnie żyć i włos Ci z głowy nie spadnie".

Ps
Rano Pastor nie dawał za wygraną. Rozpoczął codzienną naukę - to nic, że nikt nie miał na nią ochoty. Nauka poranna zwykle trwała nie mniej niż 1,5 godz., wieczorna (magnetofonowa) 1 godz. Dość szybko jednak został zagluszony muzyką. Wola ludu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz