wtorek, 21 sierpnia 2012

Budapeszt




Już od momentu wyjścia z pociągu na dworzec poczuliśmy, że jesteśmy w najlepiej rozwiniętym kraju od ostatnich dwóch miesięcy. Czyste perony, oznaczenia, informacja w której chcą podróżnemu pomóc i nie patrzą bykiem. Początkowo planowaliśmy kupić bilet na najbliższy autobus do Krakowa. Całe szczęście, nie było już biletów i musieliśmy spędzić dwa dni w stolicy Węgier. Była to szósta stolica jaką odwiedziliśmy podczas Podróży. A licząc miasta, które kiedyś były stolicami (Mtscheta, Ani, Bursa, Stambuł) dziesiąta. 

Piękne miasto było miłym finiszem. Po kilku tysiącach kilometrów po mniej lub bardziej cywilizowanych drogach, miło było przejść się spokojnie po pięknym  Europejskim mieście a wieczorem wrócić do hostelu i napić się węgierskiego wina.


Dobre wrażenie jakie wywarł na nas Budapeszt, spotęgowało spotkanie z Moniką Doczi. Znajomą którą poznałem w autobusie relacji Fez – Erg Chebbi w Maroko! Jeszcze w Stambule umówiliśmy się z nią na spotkanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz