Stare miasto w Bursie |
Po pożegnaniu z Birkanem ruszyliśmy w dalszą drogę.
Zamierzaliśmy pojechać do Eskisehir, żeby spotkać się z Furkanem, naszym
znajomym z Kayseri, który odwiedzał swojego kolegę. Wcześniej jednak chcieliśmy
poświęcić około pół dnia na zwiedzanie Bursy. Podczas tej podróży, miało
miejsce ciekawe zdarzenie. Otóż siedzieliśmy w TIRze, którego kierowca nie
jechał do Bursy, tylko kawałek w jej stronę. Nagle, na czerwonym świetle na
skrzyżowaniu, wychylił się przez okno, grzecznie przywitał się z kierowcą
sąsiedniej ciężarówki (Salamaleikum Efendim) i… załatwił nam bezpośredni
transport!
Jako, że droga była długa, tuż przed Bursą urządziliśmy
sobie nocleg nad jeziorem. Było to dla nas szczególnie miłe miejsce, bo po raz
pierwszy od miesiąca leżeliśmy na soczyście zielonej trawie, pod normalnym,
liściastym drzewem!
W Bursie można by spędzić więcej niż na to przeznaczyliśmy,
ale czas nas powolutku zaczynał gonić. W dawnej stolicy Imperium Osmańskiego
jest kilka ładnych meczetów, autentyczny bazar i pewnie wiele innych rzeczy,
których nie zdążyliśmy zobaczyć. Bursa nie jest „nasączona” turystami, gdyż
większość wycieczek przyjeżdża tutaj na jeden dzień ze Stambułu. Zabytki do
tych w Stambule zupełnie się nie umywają, ale bazar jest bardziej autentyczny.
Po wydostaniu się z Bursy i długiej drodze do Eskisehir, pokonanej z dwoma
panami TIRowcami, którzy co rusz się zatrzymywali. A to żeby kupić owoce a to
żeby napić się herbatki. Za każdym razem żartowali sobie i przedrzeźniali jak mali
chłopcy.
Furkan i Akif |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz