sobota, 11 sierpnia 2012

Przez Bursę do Eskisehir


Stare miasto w Bursie
Po pożegnaniu z Birkanem ruszyliśmy w dalszą drogę. Zamierzaliśmy pojechać do Eskisehir, żeby spotkać się z Furkanem, naszym znajomym z Kayseri, który odwiedzał swojego kolegę. Wcześniej jednak chcieliśmy poświęcić około pół dnia na zwiedzanie Bursy. Podczas tej podróży, miało miejsce ciekawe zdarzenie. Otóż siedzieliśmy w TIRze, którego kierowca nie jechał do Bursy, tylko kawałek w jej stronę. Nagle, na czerwonym świetle na skrzyżowaniu, wychylił się przez okno, grzecznie przywitał się z kierowcą sąsiedniej ciężarówki (Salamaleikum Efendim) i… załatwił nam bezpośredni transport!
Jako, że droga była długa, tuż przed Bursą urządziliśmy sobie nocleg nad jeziorem. Było to dla nas szczególnie miłe miejsce, bo po raz pierwszy od miesiąca leżeliśmy na soczyście zielonej trawie, pod normalnym, liściastym drzewem!
W Bursie można by spędzić więcej niż na to przeznaczyliśmy, ale czas nas powolutku zaczynał gonić. W dawnej stolicy Imperium Osmańskiego jest kilka ładnych meczetów, autentyczny bazar i pewnie wiele innych rzeczy, których nie zdążyliśmy zobaczyć. Bursa nie jest „nasączona” turystami, gdyż większość wycieczek przyjeżdża tutaj na jeden dzień ze Stambułu. Zabytki do tych w Stambule zupełnie się nie umywają, ale bazar jest bardziej autentyczny. Po wydostaniu się z Bursy i długiej drodze do Eskisehir, pokonanej z dwoma panami TIRowcami, którzy co rusz się zatrzymywali. A to żeby kupić owoce a to żeby napić się herbatki. Za każdym razem żartowali sobie i przedrzeźniali jak mali chłopcy.
Furkan i Akif
W Eskisehir miło spędziliśmy czas z Furkanem i Akifem. Jako, że w tym studenckim mieście, słynącym z wydobywania Mershaum, tzw. Pianki Morskiej niema nic szczególnie ciekawego, mieliśmy dużo czasu na rozmowy. Akif pochodzi z Kayseri, gdzie chodził do szkoły z Furkanem. Jest religijny. Chętnie opowiadał nam o islamie i odpowiadał na nasze pytania.  Pokazał nam Koran i opisał co znajduje się w kilku surach. Na pamiątkę dostałem od niego Tasbih – islamski różaniec. Poruszyliśmy też kilka trudnych tematów, takich jak potencjalną przynależność Turcji do Unii, problem morderstw honorowych czy relacji Turecko-Kurdyjskich. Cieszę się, że udało nam się spotkać z Furkanem drugi raz. Zawsze wzmacnia to więzi i daje większe prawdopodobieństwo kolejnego spotkania. Furkan tak jak my, chce za rok jechać na Erasmusa do Hiszpanii, może uda nam się spotkać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz