|
W oddali -Sultanahmet |
|
O samych literackich opisach Stambułu, emocjach towarzyszących
wjeżdżaniu do miasta i uniesieniach nad jego orientalnością, można by napisać
doktorat. Nie przyrównuję nas do wielkich podróżników minionych czasów. Jednak
od momentu planowania podróży ekscytowała mnie myśl, że Miasto Miast nie będzie
dla nas, wrotami do Azji, tak jak dla nich. Będzie wrotami do Europy po
przejechaniu stopem całej Azji mniejszej!
|
Nowoczesny Stambuł |
O Stambule przed podróżą wiedziałam już sporo, dzięki
książce „Oko Świata” (patrz
Książki o Turcji). Pierwsze skojarzenie – moloch - 20 milionów
mieszkańców, z których wielu żyje poniżej granicy ubóstwa. Ogrom miasta
poznaliśmy już w momencie, w którym dostaliśmy adres naszego przyszłego gospodarza
z CouchSurfingu. Birkan z Izmiru tłumaczy: To jest numer mieszkania, numer
domu, nazwa ulicy, tutaj nazwa dzielnicy a to, to jest nazwa jednego z miast
Stambułu… Bo dawny Konstantynopol to jak mówią sami Turcy „Państwo w państwie”
.
Dojechanie stopem z Eskisehir było proste. Jak to autostop w
Turcji… Mieliśmy nieprawdopodobne szczęście, nasz kierowca o
stopniu komunikatywności 1, mimo braku
porozumienia, podwiózł nas pod wskazany adres! Nie mieliśmy problemu ze
znajdowaniem drogi na peryferiach największego miasta Europy!
|
Przystań po Azjatyckiej stronie miasta |
Mieliśmy zatem wolne dwie godziny do spotkania z Beysimem. Duże
plecaki w mieście są bardzo nieprzyjemnym balastem, więc
usiedliśmy herbaciarni i jak Turcy z krwi i
kości spędziliśmy ten czas grając w bakgamona i pijąc herbatkę.
Beysim to wysoki Brunet. Studiuje Informatykę. Urodził
się w Bułgarii, dzięki czemu ma paszport
z Unii Europejskiej, nie potrzebuje wizy i może jeździć po świecie gdzie chce
(co nie jest normą, patrz tutaj). Jest raczej poważny i małomówny, ale chyba
wynika to z egzaminu, który właśnie pisał na uczelni, niż z nieśmiałości czy
charakteru. W stosunku do nas jest bardzo uprzejmy i uczynny.
|
Centrum "miasta" Kadikoy |
Po raz kolejny mieszkamy mieszkaniu Tureckich studentów. Znajdujemy
się po stronie Azjatyckiej. Dzielnica Kadikoy
Jest w rzeczy samej pełnoprawnym miastem posiadającym swoje własne
dzielnice i centrum, pełne kawiarni i barów. Toczy się tu normalne życie wolne
od turystów, których pełno w Sultanahmet – dzielnicy pełnej wspaniałych
zabytków i hoteli, ale nie mającej nic wspólnego z normalnym rytmem
Stambułu. Nasi znajomi rzadko bywają w tym dalekim
„centrum miasta”, a w rzeczywistości turystycznej enklawie. Prawdziwe centrum to
Taksim w Beyoglu, gdzie chętnie spotykają się starzy i młodzi. Beysim z przyjaciółmi
najczęściej jednak zostaje w Kadikoy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz